Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
|
Dzięki ! I dla wdzięcznych gości dostępne bez logowania !
Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy.
Widziałam „Aidę” dwukrotnie: na przedpremierze i zaraz po i stąd pochodzą moje wrażenia.
Z ulgą donoszę, że jest to bardzo udane przedstawienie i nikt nie powinien wyjść rozczarowany czy zniesmaczony, co za „Pilotów” i trochę wcześniej, niestety, zdarzało się. Zaangażowanie tzw. nazwisk przyniosło tym razem znakomite efekty, ledy wyszlachetniały, słowa piosenek brzmią dobrze, efekty inscenizacyjne, a zwłaszcza te kreowane światłem powalają, a na tancerstwo słów brak. Nie oznacza to bynajmniej, że będzie to dla mnie show kultowy, na który będę wpadać pięć razy w roku, jak na razie nie dotknął we mnie niczego aż tak ważnego, no ale dla samej przyjemności obcowania z tą zmyślną inscenizacją i pięknymi głosami z przyjemnością co jakiś czas się wybiorę.
Obie Aidy, które widziałam, są bardzo różne: ta Anastazji ma w sobie odrobinę mroku i więcej buntu, ta Natalii jest bardziej naiwna i dziewczęca. Mam wrażenie, że Natalia wykonała bardzo dużą pracę nad tą rolą od strony aktorskiej, co wcześniej w Rampie nie powalało. Może po prostu została mądrze i profesjonalnie poprowadzona ? Radames Marcina jest bardziej męski i zdecydowany, a Janka chłopięcy i bardzo pop. Co do Amneris, to poprawna i zupełnie przyzwoita rola Zosi pozostaje dla mnie w cieniu bardziej złożonej i po prostu bogatszej roli Agnieszki, wokalnie tam jest tyle kolorów, że można by obdzielić z jeszcze jedną z licznych obsad „Aidy”. Dżoser Jana bardzo mnie zaskoczył, wszystko tam się zgadza, od wysokiego fryzu po chłodne i konsekwentne knucie. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek niezbyt spodoba mi się rola Janusza, ale tak właśnie było: dość przewidywalny, dość bezbarwny Dżoser, choć oczywiście jest to rola profesjonalisty i na pewno nie razi. „Moim” Merebem jest Piotr Janusz, ma wyraźniej wygrane elementy komediowe, dobre proporcje z dramatycznymi, nie szarżuje. Bardzo bym chciała zobaczyć Pawła M., który po „Robinsonie”, jest dla mnie odkryciem, może Mikołaj podrzuci jaki bilet.
Najpiękniejszym dla mnie momentem przedstawienia jest początek drugiego aktu, niezwykłe przenikanie się form analogowych i cyfrowych tworzy wspaniałą, teatralną ułudę i przenosi widzów w inny wymiar. Zresztą wizualnie pięknych efektów jest w tym show więcej, jak choćby w scenie z idącymi z koszami na głowach dziewczyn.
Historyjka jak historyjka, nie jest to (i nie musi być) „Next to Normal”. Jest jednak wypełniona piękną inscenizacją, dobrym aktorstwem i wieloma świetnymi głosami w ładnych piosenkach. Dla początkujących polecam zestaw Natalia – Janek, dla zaawansowanych Marcin – Anastazja, żeby mieli szansę dostrzec niuanse, nacieszyć bogactwem i się w nim rozsmakować. Kogokolwiek się trafi, mury Romy opuszcza się z poczuciem nie zmarnowanych 120 złotych, a nawet, przy pewnej kombinacji obsadowej, z radością w sercu.
Ostatnio zmieniony przez allee dnia Sob 15:03, 07 Gru 2019, w całości zmieniany 4 razy
|
|